Znam zwolenników filtracji oraz tych, którzy uważają filtr za zbędny element jedynie podwyższający koszty. Są też osoby które montują, ale nie mają zdania w tym temacie. Więc jak to naprawdę jest? Stosować czy nie stosować filtrów?
Odpowiedź na to pytanie jest następująca – stosować!
Dlaczego o tym poniżej
Sama linia kroplująca jest raczej bezproblemowym rozwiązaniem. Lecz aby mogła ona działać „długo i szczęśliwie” należy zadbać o jakość wody jaką do niej wprowadzamy.
Jest to konieczne ponieważ budowa linii kroplującej jest prosta, ale emiterów w niej zatopionych już nie do końca. Zależnie od modelu spotkamy emitery bardziej i mniej skomplikowane. Przy czym każdy z nich ma swoją specyficzną konstrukcję, która sprawia, że są one szczególnie wrażliwe na zanieczyszczenia. A te mogą prowadzić do trwałego ich zatykania.
I tutaj należy wyjaśnić, że chodzi o zatkania poprzez zanieczyszczenia dostające się od wewnątrz a nie z zewnątrz jak wiele osób błędnie uważa. Sam emiter jest bardzo mały dlatego też bardzo małe drobinki piasku, mułu czy innych zanieczyszczeń są realnym zagrożeniem. Z tego też względu nie warto ryzykować. Tym bardziej, że filtry nie należą do drogich elementów.
Na zdjęciach poniżej widzimy przykładową budowę emitera (z linii kroplującej XFS marki Rain Bird).
Szczególnie należy tu zwrócić uwagę na wcięcia i labirynt przez jaki musi przepłynąć woda aby wydostać się na zewnątrz. To właśnie tu nawet niewielkie drobiny mogą stopniowo się odkładać. A w konsekwencji całkowicie uniemożliwić wypływ wodzie.
Ciekawostka: budowa zaawansowanych emiterów często przewiduje systemy wypłukiwania zanieczyszczeń ale mimo to należy je traktować jako dodatkową ochronę a nie tą właściwą i jedyną.
Kończąc chciałabym jeszcze wspomnieć, że filtrację należy stosować niezależnie od rodzaju źródła wody. Wiele osób decyduje się na filtrację dla nawadniania kropelkowego lub całego systemu w przypadku wykorzystania wody deszczowej lub ze studni. A przy wodzie z wodociągów z takiej filtracji rezygnuje twierdząc, że jest ona czysta i nie ma potrzeby jej wprowadzania. Owszem w wodociągach woda jest raczej czysta. Nie można jednak wykluczyć chociażby okresowego pojawienia się zanieczyszczeń np. przy naprawie/remoncie takiej sieci, które w większej ilości mogą zaszkodzić naszej linii. Czasem jest też tak, że te drobiny są ale ich nie widzimy.
Patrząc na gabaryty emiterów naprawdę nie wiele potrzeba aby doszło do ich zatkania, które przypomnę jest nieodwracalne i skutkuje koniecznością wymiany takiej linii na nową lub pozostawieniem tej zatkanej.
Mam nadzieję, że ten wpis rozwiał wątpliwości i uzasadnił dlaczego filtracja przy nawadnianiu kropelkowym jest tak istotna 😊
Zapraszam na mojego Instagrama i Facebooka gdzie po tym wpisie pojawi się kilka zdjęć i filmików pokazujących różne emitery kroplujące od środka
Jeżeli szukasz więcej informacji na temat nawadniania kropelkowego znajdziesz je tutaj